Do pokoju wspólnego prowadziły drewniane, stare drzwi, w których nie było ani klamki, ani dziurki od klucza, kołatka w kształcie sowy, wykonana z brązu. Po zapukaniu ptak zadawał pytanie, a odpowiedź była hasłem. Był to obszerny, okrągły pokój, większy od wszystkich pokojów w Beauxbatons. Wdzięczne sklepienie, łukowe okna przedzielały ściany obwieszone zielonymi jedwabnymi tkaninami. Na kopulastym sklepieniu namalowane były srebrne i złote gwiazdy, które widniały również na granatowym dywanie pokrywającym podłogę. Były tam stoliki, fotele, biblioteczki, a w niszy naprzeciw drzwi stał wysoki posąg z białego marmuru, przedstawiający założyciela domu.